8 sierpnia 2023 BARTŁOMIEJ PIETRUSZKA

Wielomilionowa szkoda spółki przez działanie prezesa i uniewinnienie. Jak to możliwe?

O ryzykach związanych z zarządzaniem przedsiębiorstwem, wskutek których mogła zaistnieć szkoda majątkowa dla spółki, nie trzeba nikomu przypominać. Nie od dziś wiadomo, że niegospodarne działanie zarządu może być postrzegane przez pryzmat prawa karnego, a konkretniej, przestępstwa działania na szkodę spółki określonego w art. 296 k.k.

Działanie na szkodę spółki, nie tylko z zamiarem

Na taki zarzut można narazić się z resztą bardzo łatwo, wszak polski kodeks karny przewiduje, że za przestępstwo działania na szkodę spółki można ponieść odpowiedzialność karną także wskutek działania nieumyślnego, a zatem działanie kadry menadżerskiej, choć nieintencjonalne, może być karalne. Tym samym, można dołączyć do grona osób figurujących, jak to się potocznie określa, w rejestrze skazanych, nawet wówczas, gdy nie istniał zamiar popełnienia przestępstwa, a jednak działanie sprawcy doprowadziło na przykład do wielomilionowej szkody majątkowej. Wynika to z faktu, że coraz większe obszary życia gospodarczego zostają objęte ochroną prawną stosowaną  z wykorzystaniem właśnie prawa karnego.

Nie jest oczywiście tak, że prokuratura dokonuje regularnych due diligence w spółkach, aby wyciągać wobec ich zarządów prawnokarne konsekwencje, niczym urząd skarbowy dokonujący kontroli podatkowych. Tym samym, szereg budzących wątpliwość działań niejednokrotnie nie ujrzy światła dziennego.

Inaczej sprawa wygląda, gdy w ramach spółki zaistnieje spór. Wówczas wszyscy wszystkim patrzą na ręce i skrupulatnie wykorzystują każde potknięcie, także poprzez wykorzystanie instrumentów prawa karnego. Bywa też tak, że niektóre działania, choć z pozoru właściwe, mogą zostać w toku procesu karnego, a precyzyjniej, w samym zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa, przedstawione w sposób, który wzbudzi zainteresowanie organów ścigania. Wówczas postępowanie karne zostanie uruchomione, i to na zarządzie spółki spoczywać będzie ciężar wyjaśnienia sytuacji.

Zarząd okradł spółkę. I co teraz?

Nie inaczej było w jednej z prowadzonych przeze mnie spraw, w której niezadowolony z poczynań zarządu udziałowiec skutecznie uruchomił organy ścigania. Przedmiotem jego zawiadomienia było, mówiąc krótko, domniemane wyprowadzenie składników majątkowych o wielkiej wartości przez kadrę zarządzającą. Udziałowiec wskazał, że zarządzający spółką–matką Prezes Zarządu, wskutek przeprowadzenia złożonej, wielopodmiotowej transakcji, której przedmiotem były między innymi nieruchomości, doprowadził do pozbawienia spółki istotnej części aktywów, gdyż wskutek jej przeprowadzenia spółka nie otrzymała żadnego ekwiwalentu. Mówiąc kolokwialnie: w myśl hipotez stawianych w zawiadomieniu: „zarząd okradł spółkę”.

Wystarczająca ilość dowodów?

Prokurator, otrzymawszy takie zawiadomienie, po przeprowadzeniu szeroko zakrojonego śledztwa, powołał biegłego w celu określenia wysokości wyrządzonej szkody. Zgodnie z przewidywaniami, biegły potwierdził, że wyrządzona szkoda majątkowa wyrządzona działaniami Prezesa Zarządu, wyniosła przeszło 7 mln zł. W takiej sytuacji, oskarżyciel publiczny uznał, że dysponuje wystarczającym materiałem dowodowym, aby wnieść akt oskarżenia przeciwko Prezesowi Zarządu do Sądu.

Marginalnie zauważyć trzeba, że na tym etapie postępowania prokurator niestety pozostawał nieprzejednany w zakresie jakichkolwiek podnoszonych przeze mnie, jako obrońcę, argumentów, oddalał wszystkie wnioski dowodowe, zmuszając tym samym do polemiki z wniesionym aktem oskarżenia dopiero na etapie jurysdykcyjnym.

Zachowanie, które zostało ujęte w akcie oskarżenia, penalizowane w oparciu o art. 296 k.k. ma charakter złożony. Mocno upraszczając jednak konstrukcję tego przestępstwa, można powiedzieć, że koniecznymi przesłankami do jego zaistnienia są (1) nadużycie uprawnień i (2) wyrządzenie szkody majątkowej. Truizmem jest stwierdzenie, że obydwie wskazane przesłanki winny być badane już na etapie postępowania przygotowawczego, w szczególności rozważając przedstawienie komukolwiek zarzutu popełnienia przestępstwa.

Postępowanie sądowe

Na etapie sądowym sprawy, podniosłem szereg argumentów, które dotychczas nie zostały w ogóle w sprawie rozpoznane – jak wskazałem wcześniej, prokurator uzyskawszy opinię biegłego, postanowił zakończyć możliwy dialog z obroną oskarżonego.

Tymczasem kwerenda akt sprawy i całego spektrum okoliczności dotyczących transakcji stanowiącej przedmiot zarzutu aktu oskarżenia prowadziły do wniosku, że argumentów dla obrony jest sporo, ale  w części nikt nie przykładał do nich należytej wagi, a w części, niestety – nie zostały jeszcze ujawnione w toku postępowania.

Otóż, udało się wykazać, że oskarżony Prezes Zarządu wcale nie nadużył udzielonych mu uprawnień, a wręcz przeciwnie, dołożył należytej staranności w zakresie przeprowadzonej transakcji, w tym korzystał z tzw. opinii prywatnych, dotyczących zasadności kolejnych etapów transakcji, uzyskał wymagane zgody korporacyjne, a nawet interpretacje podatkowe, w myśl osławionej już Business Judgement Rule. Ponadto cała transakcja miała swoje racjonalne i biznesowe uzasadnienie, wbrew retoryce przyjętej najpierw w zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa, a następnie bezkrytycznie powtórzonej w uzasadnieniu aktu oskarżenia. Pozostało wykazać to w postępowaniu.

Ponowna opinia biegłych i wyrok

Ostatecznie – niezależnie od wysokości szkody wyrządzonej działaniami oskarżonego Prezesa Zarządu – Sąd Okręgowy uznał, że nie została zrealizowana przesłanka nadużycia uprawnień przez menadżera, wskazując:

Powyższe rozważania zostały uzupełnione odwołaniem do bogatego dorobku orzeczniczego wypracowanego na gruncie art. 296 k.k., zgodzie z którym:

Choć powyższe ustalenia były już wystarczające do uniewinnienia mojego Klienta, zagadnienie zaistnienia szkody majątkowej i jej wysokości nie pozostało bez odpowiedzi obrońcy. Udało się bowiem doprowadzić do stworzenia uzupełniającej opinii biegłych i w konsekwencji ponownej oceny, która tym razem, przeprowadzona już na zlecenie Sądu, a nie prokuratora, była zgoła odmienna😊 i oczywiście korzystna dla oskarżonego:

Jak się okazało, dla Sądu nie bez znaczenia okazała się także opinia prywatna, która została sporządzona na zlecenie obrony i przedłożona do akt sprawy. Należy przy tym zgodzić się z Sądem, że taka ekspertyza nie ma waloru opinii biegłego powołanego przez Sąd, to jednak zawiera opinię eksperta z danej dziedziny, która może stanowić istotny argument w sprawie:

 

Dodatkowym tłem całej sprawy, były dodatkowe zobowiązania wielu wierzycieli wobec spółki-córki, to jednak nie zostało objęte zarzutem aktu oskarżenia, a w konsekwencji nie stanowiło przedmiotu zainteresowania Sądu. Niemniej, gdyby jednak taki zarzut się pojawił, mogę zapewnić, że również w tym przypadku szereg argumentów przemówiłby na korzyść zarządu – choć, już z pewnością, w innym składzie osobowym.

Wieloletnia batalia okazała się jednak skuteczna. Prezes Zarządu został uniewinniony w I instancji, a po apelacji Prokuratury Okręgowej – wyrok uniewinniający został utrzymany w mocy przez Sąd Apelacyjny w Warszawie:

Zauważyć zatem należy, że fakt przedstawienia zarzutu przez prokuratora otwiera dyskusję w przedmiocie odpowiedzialności karnej, zwłaszcza, jeśli – zgodnie z procedurą karną – obrońca nie jest dopuszczany do czynności w postępowaniu przygotowawczym. Tym bardziej, gdy przedmiotem zarzutu jest skomplikowany czyn zabroniony, wymagający opiniowania przez biegłych, a jakość materiału dowodowego budzi wątpliwość obrońcy.

O autorach

Autor
Zadaj pytanie autorowi BARTŁOMIEJ PIETRUSZKA Partner, adwokat, szef działu white collar crime
Specjalizuję się w sprawach karnych, karnoskarbowych i powiązanych z nimi postępowaniach sądowych.

Kontakt dla mediów

Avatar
Katarzyna Jakubowska PR Manager

Newsletter

Bądź na bieżąco. Otrzymuj informacje o nowych publikacjach ekspertów z Kancelarii Brysiewicz, Bokina i Wspólnicy.

[FM_form id="1"]